niedziela, 25 września 2016

Mam cukrzycę, i co teraz?

No dobra, wracasz od lekarza zapłakany/zapłakana. W ręku trzymasz swoje wyniki i zastanawiasz się, czy ich nie podrzeć. W końcu jak ich nie będzie to może i cukrzycy nie będzie? Zagryzasz zęby i próbujesz nie płakać. Wracasz do domu a przed oczami masz twarz lekarza i jego słowa "Jest Pan/Pani chory/chora na nieuleczalną chorobę". Teraz tylko szukać miejsca na cmentarzu, położyć się i umrzeć, co?

No właśnie NIE! Dzisiejszy post pomoże mi wrócić do początku. Sama to przeżywałam, jak i zapewne każdy diabetyk przede mną. Poniżej postaram się wam opisać, co zrobić tuż po usłyszeniu diagnozy. 

Dekalog przetrwania pierwszych godzin z cukrzycą typu 1.
  1. Pogadaj z bliskimi - mama, partner, żona, przyjaciel. Wypłacz się, nie zatrzymuj w sobie wszystkich emocji. To w 100% naturalne, że chcesz się poddać i masz miliony wątpliwości. Wsparcie rodziny sprawi, że nie poczujesz się odrzucony.
  2. Pogodzenie - postaraj się zrozumieć, że musisz coś z tym zrobić. Nie wmawiaj sobie, że to pomyłka, błąd badania, w laboratorium pomylili pacjentów. Zaakceptuj, że taki/taka jesteś i DASZ SOBIE RADĘ!
  3. Co dalej? Zwykle na początku czeka Cię szpital, w którym wytłumaczą wszystko o tej chorobie, powiedzą co i jak z tą insuliną, pokażą jak mierzyć cukier i jak podawać sobie zastrzyki. Zabierz ze sobą książkę/krzyżówki itd - coś co pozwoli Ci zabić czas w szpitalu i pomoże oderwać się od przykrych myśli.
  4. Nie panikuj! Każdy z nas miał mniejszy lub większy problem z zastrzykami, obsługą glukometru itd. Naruszanie własnego ciała i sprawianie sobie mniejszego bądź większego bólu nie jest naturalne na początku, ale musisz zrozumieć, że bez kontrolowania tej choroby nie da się żyć. Na pocieszenie dodam, że ja uciekłam ze szpitala, kiedy pielęgniarki chciały mi zmierzyć cukier po raz pierwszy i biegłam z wenflonem przez pół Zabrza. Teraz robię sobie sama zastrzyki, liczę węglowodany i staram się jak mogę być najlepszym cukrzykiem jakim mogę być.
  5. Zanim trafisz do szpitala jedz normalnie. Najlepsza będzie dieta śródziemnomorska albo każda inna, w której każdy posiłek zawiera 50% węglowodanów. Ja popełniłam błąd i przez tydzień jadłam wszystko tylko nie węglowodany, co skończyło się kwasicą - radzę uniknąć tej dodatkowej "przyjemności". Zrezygnuj z cukru i słodkich napojów. Jeżeli nie możesz patrzyć na wodę niegazowaną czy herbatę - zaopatrz się w zapas Coli Zero lub Light. Nie polecam brać jej jednak ze sobą do szpitala - możesz się narazić na wykład lekarza lub pielęgniarki jaka to ta Cola jest niezdrowa a woda wspaniała. 
  6. Poproś kogoś bliskiego, aby mógł uczestniczyć w szkoleniu z Tobą. Jeśli w szpitalu, do którego trafisz nie organizują zorganizowanych grup szkoleniowych pogadaj z lekarzem prowadzącym, kiedy ktoś z Twojej rodziny może się z nim spotkać i porozmawiać. Jest to szczególnie ważne, jeśli nie mieszkasz sam - osoby z Twojego otoczenia muszą wiedzieć, jak Ci pomóc.
  7. Zadawaj pytania! Na prawdę nie ma głupich pytań. Masz prawo wiedzieć! W końcu jesteś diabetykiem i będziesz żył z cukrzycą do końca życia. Im więcej się dowiesz na początku tym lepiej!
  8. Nie szukaj w internecie cudownych terapii, uzdrowień, diet leczących cukrzycę. Nie ma czegoś takiego. Szkoda Twoich nerwów. Na razie cukrzyca jest chorobą nieuleczalną, a wszystkie publikacje o cudownych uleczeniach zarabiają na tym, że odwiedzacie te strony i czytacie głupoty. 
  9. Pomyśl, czy w swoim otoczeniu nie masz kogoś z cukrzycą. Może to być nawet koleżanka z pracy Twojej mamy. Rozmowa i kontakt z kimś takim jak ty zawsze pomaga, bo nie czujesz się samotny. Dodatkowo masz przed oczami dowód na to, że można żyć i jakoś sobie radzić :)
  10. Słuchaj lekarzy! Nikt nie wie więcej o tej chorobie, a każdy przypadek można rozpatrywać indywidualnie. Nie wdawaj się w rozmowy z innymi pacjentami - sama się nasłuchałam niewiarygodnych historii od pań, z którymi dzieliłam salę. 

sobota, 17 września 2016

Igły do penów, czyli jak ułatwić sobie życie - recenzja

Witam,
Dzisiaj kilka informacji o igiełkach do penów insulinowych. Postaram się wam trochę opowiedzieć o moich dwutygodniowych doświadczeniach związanych z wyborem, zamawianiem i użytkowaniem tych malusieńkich pomocników naszej cukrzycowej codzienności :)

No dobra. Zacznijmy od początku :)
Mój diabetolog - cudowna p. Profesor - nauczyła mnie wykonywania iniekcji pod kątem 45 stopni w brzuch i udo i taką metodę stosuję. Zaproponowała też igły długości 5-6mm, bo takie długości się idealnie sprawdzają przy mojej budowie ciała, więc tego się trzymam. Najlepiej się dopytać bezpośrednio u diabetologa lub w poradni diabetologicznej jaka metoda jest dla was najlepsza i wybrać najłatwiejszy sposób wstrzykiwania insuliny.

WAŻNE INFORMACJE! - dzielę się swoimi pierwszymi krokami więc jeśli chorujesz na cukrzycę od jakiegoś czasu prawdopodobnie o wszystkim już wiesz :)
  1. IGŁY DO PENÓW SĄ JEDNORAZOWE - nie zaleca się używania jednej igły do kilku iniekcji, ponieważ jest to niehigieniczne, igły się tępią i "zapychają" insuliną, która po odparowaniu tworzy kryształki. Czy to prawda? Do kilku pierwszych zastrzyków insuliny długodziałającej (około 3 razy) używałam jednej igły i na prawdę czułam różnicę podczas wchodzenia igiełki pod skórę. Wiem, że igły są drogie, ale moim zdaniem nie warto na tym oszczędzać, przecież chodzi tu o nasz komfort i ułatwienie codzienności z cukrzycą.
  2. W aptekach są dostępne igły 6mm i 8mm. Chociaż częściej bywają niedostępne (nie zalecam zakupów na ostatnią chwilę jeśli nie macie 1-2h wolnego czasu na tourne po aptekach w waszym mieście), zwykle jest również problem z ich grubością - tzn.  znalezienie w aptece igieł G32 graniczy z cudem!
  3. Zdecydowanie łatwiej, wygodniej i TANIEJ zamawiać igły przez internet. Ja swoje pierwsze zakupy zrobiłam na stronie DIABETYK 24 - tam znalazłam najtańsze zestawy i przesyłka była bezpłatna! Pamiętajcie o tym, żeby zamówić wcześniej - czas oczekiwania od momentu złożenia zamówienia to zwykle 1-2 dni.
  4. No dobra, teraz trochę o grubości - im większe G tym cieńsza igła. Dla przykładu - igły oznaczone G29 są grubsze niż najcieńsze obecnie igły G33. Jednak zazwyczaj nie wszystkie grubości są dostępne dla danej długości igieł - np. używane przeze mnie igły 6mm są produkowane do G32 i pomimo moich chęci przejścia na G33 nie znalazłam takich produktów on-line
  5. W aptekach są dostępne darmowe próbki igieł do penów - w awaryjnej sytuacji, kiedy zabrakło mi igieł a musiałam podać insulinę do posiłku wybłagałam w aptece jedną darmową próbkę. Z tego co się orientuję - takie próbki powinniśmy otrzymać zawsze przy realizacji recepty na insulinę.
No dobra, to teraz moje porównanie. W przeciągu tych dwóch tygodniu używałam igieł Insupen 6mm 31G (dostałam próbki w aptece przy zakupie insuliny), znalezionych "na szybko" w aptece igieł NovoFine 6mm 31G i obecnie stosowanych Insupen 6mm 32G

NovoFine 6mm 31G cena: 6,30 zł za 7 sztuk
Totalnie nie polecam! Wkłucie jest bardziej bolesne niż w przypadku igieł Insupen, dodatkowo poza ukłutym udem udało mi się jeszcze przekłuć palec przy wkładaniu kapturka ochronnego na igłę, który jest wykonany z bardzo cienkiego plastiku i nałożony pod nieodpowiednim kątem nie chroni naszych dłoni przed igłą. A i najważniejsze! Igły te się WYGINAJĄ! Nie wiem jak to możliwe ale po założeniu nowej igiełki, zrobieniu zastrzyku i wyciągnięciu jej ze skóry igła wygląda jak banan. 


MÓJ WYBÓR: 

Insupen 6mm 31G & Insupen 6mm 32G cena: 50-75zł za 100 sztuk
Moim zdaniem bezkonkurencyjne igły! Na prawdę polecam, moim zdaniem nie ma aż tak dużej różnicy pomiędzy grubością 31G i 32G. Wkłucia wykonuje się sprawnie, same igiełki są solidnie wykonane. Nie zauważyłam defektów, a już sporo tych igieł przerobiłam.
A wy?
Dajcie znać, jakich igieł używacie na co dzień! Jeśli nie zgadzacie się z moją opinią na temat wyżej wymienionych produktów zachęcam do komentowania :)
                                                
Post o mojej historii z zastrzykami, strachu i histerii związanej z pierwszym wkłuciem i pokonywaniu lęku - wkrótce.

środa, 14 września 2016

Intro

Witam serdecznie na stronie Lazy Pancreas!

O mojej nowej chorobie dowiedziałam się 02.09.2016r. Wcześniej słyszałam diagnozy o mojej nowej przyjaciółce do końca życia, ale dopiero na początku września wszystkie moje obawy się potwierdziły.

No dobra, ale przejdźmy do rzeczy. Jak żyć? Co teraz? Studia, praca, życie, dom, pasje, hobby i podróże? Co z tym wszystkim teraz zrobić? Jak codziennie "mieć cukrzycę"? Postaram się pomóc jak mogę i na ile mogę.

Będę szczera. Powiem wam o tym, o czym nie poinformuje was diabetolog. Opowiem jak to jest od początku: diagnoza, smutek, furia, depresja, pierwszy zastrzyk, nadzieja, wzloty i upadki. Nie szukajcie u mnie alternatywnych sposobów leczenia, magicznych ziół stabilizujących cukier i uspokajającej medytacji chińskiej. To jest moje miejsce w sieci, w którym podzielę się swoją historią i pomogę wam zrozumieć. W końcu ta przyjaciółka na razie nigdzie się nie wybiera, a przed nami lata życia i funkcjonowania we dwójkę.

Zdiagnozowana "jedynka",
Martyna